Fitnessy
Paradoksalnie odkąd w moim życiu pojawiła się Lena moje dni zrobiły się ciekawsze. Nie ma rutyny typu karmienie, pampers, spacer, pampers, karmienie, usypianie, karmienie, pampers itd. Nie ma rutyny typu pobudka, droga do pracy, praca, droga z pracy, jedzenie, spanie itd.Dawno nie chadzałam do kina tak często jak obecnie - odkąd odkryłam Multibabykino oglądam nowe filmy niemal co tydzień. Czasami lepsze, czasami gorsze, ale zawsze w doborowym towarzystwie (pozdrawiam!). Wprawdzie obsługa kina nie skacze nade mną tak jak nad Anną Muchą, która także bywa, ale myślę, że to tylko kwestia czasu gdy odkryją jak ważna blogerka także chadza na ich seanse:DD
Rozpoczęłam tournee po warszawskich knajpach przyjaznych dzieciom - bo nie ma to jak dobra kawka w miłych okolicznościach o godzinie 12 w południe:) Miło się spotkać ze znajomymi i nieznajomymi, pogadać o pieluchach i nie tylko.
Ostatnio postanowiłam także ruszyć w końcu tyłek i wybrałam się z małą na fitness dla mam. Lenka leżała a ja się gibałam...a myślałam, że będzie odwrotnie:p Ponieważ co nieco jeszcze po ciąży zostało to chyba te zajęcia wejdą w mój stały grafik. Muszę je gdzieś wcisnąć między te kawki, kino, spacery i zakupy:P
W takich chwilach myślę sobie o tym jakie to szczęście, że mieszkam w Warszawie i mam tyle atrakcji do wyboru! Internet+duże miasto sprawiają, że macierzyństwo nie jest takie...hmmm...ograniczające. Nie wyobrażam sobie jak moja mama funkcjonowała na macierzyńskim bez tych wszystkich atrakcji i bez Internetu:p
Ps. Strój z drogi na fitness tak więc dres jest całkowicie uzasadniony:)
Autor zdjęć: moja siostra, miejsce: Warszawa
Źródło pochodzenia:buty - Verona, dresy - Auchan, torba - Farbotka, kurtka - Divers, czapka - Celapiu, szal - Reserved
Źródło pochodzenia:buty - Verona, dresy - Auchan, torba - Farbotka, kurtka - Divers, czapka - Celapiu, szal - Reserved