Tysiąc lat temu opublikowałam tu
zdjęcia pokoju Leny. Nie wiem dlaczego zapadł mi wtedy w pamięć komentarz
Erill stwierdzającej ze zdziwieniem, że pokój dziecięcy a tak mało zabawek w nim. Pomyślałam sobie, że czego jak czego ale tego to nam pewnie nigdy nie zabraknie:) Miliard zużytych pampersów później już wiem, że zabawki to takie dziwne coś, co pojawia się samoistnie, niepostrzeżenie. Zanim się obejrzysz, zanim wyobrazisz sobie te śliczne mebelki z pięknie poukładanymi książeczkami, misiami i drewnianymi, edukacyjnymi zabawkami pokój twojego dziecka zaleją zabawki, badziewiaste lalki, plastikowe zabaweczki, różowe, tandetne, kubeczki, rurki, kulki i milion-trylion innych pierdół. Można z tym walczyć, można kupować bardzo rzadko a dobrze, chować, wyrzucać a i tak one cię dopadną:D Ja walczę, choć oferta rzeczy dla dzieci w większości przypadków wygląda tak: albo ładnie i drogo albo tanio i tandetnie:/
Obecnie pokój Leny wygląda tak, przeszedł lekki lifting no i wzbogacił się o kilka zabawek:p