Buty elfa i poplątanie z pomieszaniem
Nigdy w życiu nie powiedziałabym, że spodobają mi się buty z czubem! Ale sami przyznacie, że ten model jest niezwykle uroczy i więcej ma wspólnego z elfami niż tipsami:p Poza tym darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby!Nowością jest dla mnie także naszyjnik - do tej pory na hasło biżuteria+rękodzieło dostawałam alergii. Mam wrażenie, że dostępność półfabrykatów, Internet i moda na bycie 'artystą' powoduje, że ok. 70% tego typu tworów to rzeczy przeciętne. Aż tu nagle wpadłam na stronę przesympatycznej szWaczki i kupiłam po raz w pierwszy w życiu naszyjnik ręcznie robiony:) Baaardzo jesienny i dodatkowo idealnie pasujący do mojej starej narzutki. W trakcie zamawiania oczami wyobraźni już widziałam go właśnie w tym zestawieniu /bitwa kratkowo-kwiatkowa z mamą została wygrana;)
Ps. Aaaaa, i jeszcze jeden elf mi się przyplątał na tym wrzosowisku.
Autor zdjęć: mój mąż; miejsce: wrzosowisko w Czartorii
Źródlo pochodzenia: buty - od mamy, legginsy - no name, tunika - Bershka, narzutka - nie pamiętam:), naszyjnik - szop-szWaczka.blogspot.com, torebka - po babci
Źródlo pochodzenia: buty - od mamy, legginsy - no name, tunika - Bershka, narzutka - nie pamiętam:), naszyjnik - szop-szWaczka.blogspot.com, torebka - po babci
Przyznam są urocze :)
OdpowiedzUsuńale ślicznie wyglądasz :D bardzo fajne, radosne fotki! a buty są faktycznie elfie i urocze.
OdpowiedzUsuńpodobają mi się, chętnie bym ponosiła:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie też brzuch rośnie :)
OdpowiedzUsuńButki wyglądają bardzo zgrabnie :-)
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się marynarka w kratę!
Pozdrawiam serdecznie!
Czmiel
super tuniczka!
OdpowiedzUsuńMARTINEES X: :)
OdpowiedzUsuńKOTA BEHEMOTA: dziękuję!
ASSONNATA: miło Cię zobaczyć, jak mi się znudzą będę o Tobie pamiętać:)
KOCIA SZAFA: niezaprzeczalnie, w końcu to już końcówka:p
CZMIEL: ależ masz rewelacyjny nick! pozdrawiam:)
CUKSOWA: dzięki
Ach,jaką Ty masz grzywkę, ach ach ach!
OdpowiedzUsuńButy rzeczywiście świetne są. Nie zaglądałam tu jakiś czas, a tu bach! Masz śliczny okrągły brzuszek :) Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńObie wyglądacie prześlicznie :) Nie wiem, do którego grona ja się zaliczam, robiąc własnoręcznie biżuterię - choć bardzo możliwe, że do pierwszego, zdaję sobie z tego sprawę:) Ale każdy uciułany pieniądz przeznaczony na kolejne półfabrykanty, dodatki czy po prostu coś starego wyciągniętego z czeluści szaf... sama radość tworzenia jest dla mnie największa:) Bo tak jak sama napisałam na swoim blogu - przyznaję się do tego, że zawsze byłam na bakier z rzeczami manualnymi i nigdy nic mi nie wychodziło, a zamierzone efekty nie pokrywają się przeważnie z rzeczywistością w moim wypadku (co oznacza, że w głowie mam cudowną ideę, a najczęściej wychodzi z tego coś zupełnie innego i najczęściej gorszego;). Ale co tam - jak mam chwilę to i tak coś tworzę:)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za tak długi wywód i pozdrawiam serdecznie, jako wielka fanka bo wydajesz się być przesympatyczną osobą:)
taki czub to ma klasę:)
OdpowiedzUsuńRIENNAHERA: taką jaką chciałam mieć zawsze, ale zawsze się bałam:)
OdpowiedzUsuńDOUMA: no fakt, przytyło mi się ostatnio:p dzięki!
SŁOMIANY OGIEŃ: ale ja nie potępiam całego zjawiska - po prostu zauważyłam prostą regułę: im coś robi się bardziej masowe tym mniej perełek zawiera. Fakt, że tak wiele osób się za to zabiera powoduje, że nie zawsze efekt ostateczny jest zachwycający. To tak samo w sumie jak z blogami szafiarskimi:) Ale daleka jest od zakazywania czegokolwiek w związku z tym - niech się ludzie cieszą, nikomu przecież krzywdy nie robią. ps.moje rękodzielo to jakaś kompletna porażka - nie mam zupełnie cierpliwości i talentu do takiego dłubania:) chęci bywają, ale cóż z tego?:)
BAŚKA: no pewnie!