Wersja domowa
Ostatni tydzień był dość męczący...dużo pracy, remont, a do tego wszystkiego przekonałam się nagle, że ciąża to jednak nie lajcik i pojawia się moment gdy muszę powiedzieć "Nie dam rady". Nie lubię tak, przeraża mnie trochę ten stan gdy organizm mówi stop a dusza krzyczy idź, biegnij! Nie będę jednak narzekać, bo w sumie mam to co sama chciałam:) W taki oto sposób znalazłam się na przymusowym urlopie. Skutkuje to pojawianiem się na ulicach mej wsi w stroju, którego nie powstydziłby się porządny uczestnik you can dance (ps. Baglady powinna się ucieszyć bo kiedyś pisała że chciałaby zobaczyć mnie ubraną w takim klimacie:p)
Muzyka: Frenchman feat Marika Daj Mi Beat (pożyczone z Rzurzowej facebookowej ściany)
Autor zdjęć: mój mąż; miejsce: Nowa Iwiczna
Źródlo pochodzenia: czeszki - sklep na Chmielnej w W-wie, spodnie (a tak naprawdę kombinezon noszony jako spodnie) - Vero Moda, bluza - sh
Ps1. Tośka na zdjęciach wyraźnie zdenerwowana - walczyła ze szlabanem, który niecnie czyhał na jej życie wisząc nieruchomo przed wjazdem na zamknięte osiedle.
Ps2. Dziś wieczorem update akcji Projekt ciąża, zapraszam około 22:)
Autor zdjęć: mój mąż; miejsce: Nowa Iwiczna
Źródlo pochodzenia: czeszki - sklep na Chmielnej w W-wie, spodnie (a tak naprawdę kombinezon noszony jako spodnie) - Vero Moda, bluza - sh
Ps1. Tośka na zdjęciach wyraźnie zdenerwowana - walczyła ze szlabanem, który niecnie czyhał na jej życie wisząc nieruchomo przed wjazdem na zamknięte osiedle.
Ps2. Dziś wieczorem update akcji Projekt ciąża, zapraszam około 22:)
śliczny piesek!:)
OdpowiedzUsuńa bluza jest fantastyczna a do tego te czeszki miętowe, zazdroszczę!:)
Pozdrawiam!
bardzo optymistyczna bluza, super!
OdpowiedzUsuńmimo że bluza ma trochę zwariowany wzór niezaprzeczalnie dodaje Ci uroku, do tego Twój uśmiech i jest bombowo;)
OdpowiedzUsuńfajnie, bo ciążowo, a nie ciążowo:)
OdpowiedzUsuńu nas w rodzinie ten styl nazywamy ostatnio londyńskim;))) chociaż sami nosimy się często w kapturach i przypominamy szabrowników :)
Jak nie lubię takich bluz tak Twoja mnie po prostu oczarowała i już taką chcę :D z takimi portkami :D Boże, co ten internet robi z ludźmi... ;)
OdpowiedzUsuńAsia od maila kiedyś wysłanego ;-)
świetnie wyglądasz, fajny blog i cudowny pies .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo nie, już miałam pytać gdzie taką czadową bluzę dorwałaś, a tu lumpeks :,(. Świetna jest!
OdpowiedzUsuńPAAULA, IWONA: dzięki!
OdpowiedzUsuńERROR: taaak, od tego wzoru można dostać oczopląsu:)
AGATA MA PIEC: hahaha, niech i tak będzie - że noszę się po londyńsku:p
ASIA: No przecież nic złego:) Co jest złego w takiej bluzie i portkach?:DDD Może gdzieś znajdziesz podobną!
NASZA SZAFA: dziękuję:D
BASTET: takie rzeczy to tylko w lumpeksach:D
Hihihi uważaj bo ci piłka wypadnie z pod bluzy.bardzo mi sie podoba zestaw...i piesek
OdpowiedzUsuńCo złego co złego... Zazdrość w człowieku wzbiera ;D
OdpowiedzUsuńAsia
FLY INTO A PASSION: widzę, że masz dokładnie takie same skojarzenia:) jak patrzyłam na swój brzuch ubrany w tą bluzę to skojarzył mi się z piłką futbolową:)))))
OdpowiedzUsuńASIA: no cóż....:D
Przymusowy urlop na pewni dobrze Ci zrobi, odpoczywaj odpoczywaj, potem będziesz miała dużo pracy z małym bobaskiem. Nie mam dziecka, ale coś mi się takiego obiło o uszy ;);)
OdpowiedzUsuńA bluza jest cudna. Kolorowy zawrót głowy.