Tak jak obiecywałam wczoraj przedstawiam efekt spotkania z Harel, która była tak uprzejma i odstąpiła mi znaną gdzieniegdzie bluzę z Reserved. Bluza obmacana już na żywo potwierdziła moje dotychczasowe przemyślenia o tej polskiej firmie: nawet jeśli trafią się tam jakieś perełki (fantastyczny krój!) to mankamenty dotyczące wykonania psują trochę radochę posiadania (kiepski material, no i ja bym chciała trochę więcej tych zatrzasków, żeby było więcej możliwych kombinacji).
Jeśli kogoś wystraszyło to dziwne słowo w tytule, to uspokajam! Nie będę zarzucać Was tu outfitami:) To tylko taka luźna refleksja na temat wkurzającej maniery wplątywania na blogach, forach i portalach związanych z modą sformułowań angielskich. Część z nich można spokojnie zastąpić odpowiednikami polskimi. A jednak mam wrażenie, że w modowym światku sformułowania: outfit, set, musthave itp. itd. przenoszą zwykłe szmatki na co najmniej przedmieścia Paryża lub Mediolanu. Najbardziej ta maniera uderzyła mnie na spotkaniu w LPP gdzie przez dobre pół godziny zastanawiałam się co to są inspiracje z kotłoków* :)?!?
Źródło pochodzenia : bluza - od Harel (Reserved), T-shirt i torba - Tesco (F&F), rajstopy - H&M, spódnica - po mamie, zegarek - targ staroci, naszyjnik mniejszy - patrz post 150., buty - Clementine Outlet (%), pierścień - sklep indyjski
*kotłok, jak wszyscy dobrze wiedzą to po prostu catwalk (czyli chodziło o inspiracje z wybiegów)
*kotłok, jak wszyscy dobrze wiedzą to po prostu catwalk (czyli chodziło o inspiracje z wybiegów)
A tu jeszcze zdjęcie z cyklu miszcz drugiego planu:
Chociaż mam już dość bluz z RE, Twoje drugie zdjęcie mnie rozwaliło jak i śliczna kreska na powiece. Dzięki Tobie też wiem cóż to kotłok;)
OdpowiedzUsuńpodoba się mi :D oj podoba
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę bluzę! Daje tyle możliwości kombinacji :) Świetny ałtfit ;)
OdpowiedzUsuńgenialny outfit, wszystko ladnie wyglada!! i pierscionek slczny :)
OdpowiedzUsuńoch! nie bądź złośliwa...
OdpowiedzUsuń:)
hahah brawo:) a bluza jest be, ja jej nie lubię. no i ostatnie fota super wyszła
OdpowiedzUsuńNo nie, ja do tej pory żyłam w przekonaniu, że catwalk to tylko nazwa serii w deichmanie :)
OdpowiedzUsuńAle muszę stanąć w obronie Reserved. To tylko moje subiektywne wrażenie, ale wydaje mi się, że z tego "lepszego sortu" (no, bo rzeczy mają ... różne) , można u nich kupić rzeczy całkiem przyzwoitej jakości w relatywnie niskiej cenie, jeżeli porównać z zagranicznymi sieciówkami.
W Reserved i tak całkiem niezla jakość jest;)!
OdpowiedzUsuńBluza bardzo fajna, jak zresztą cały zestaw;)
ja niestety pamiętam tylko "zgrandżowane printy" :)))
OdpowiedzUsuńJa to odbieram trochę inaczej, nasze Polskie słowa czasem brzmią odrobinę "przaśnie" w kontekście modowym, bo zaplecze modowe w Polsce jest odrobinę "przaśne". Poza tym, ale to już moje zboczenie zawodowe, obce słowo czasem po prostu lepiej brzmi (ale wiem - to bardzo subiektywne). Sama często mam problem ze składnym wypowiedzeniem się, bo coś z innego języka pierwsze przychodzi na myśl.
OdpowiedzUsuńPoza tym zupełnie przez przypadek zauważyłam, że w poprzedniej notce użyłaś sformułowania "bling bling" :) To chyba mało polskie jest, co nie? :)
bardzo ładna torebka !:)
OdpowiedzUsuńo rany na pierwszym zdjęciu wyglądasz jak profesjonalna modelka zatkało mnie:)
OdpowiedzUsuńja używam bardzo często angielskich słów, nie wiem nie robię tego specjalnie czasem brakuje mi polskich chyba bo mieszkam za granicą:)
OdpowiedzUsuńw zasadzie wszystko mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńpięknie wyszłaś, na pierwszym zdjęciu :D
Pani La Mome: to miło, że oprócz mnie są jeszcze inni ludzie, którzy nie znają kotłoków:)
OdpowiedzUsuńBiurowa:to jej główny plus!
LumpexoHoliczka: eee, jestem jak najdalej od złośliwości - mimo, że mnie coś denerwuje to zazwyczaj jestem pełna tolerancji dla innych a sama robię swoje:D
Klamoty, Martiarti: całkiem możliwe, że do tej pory nie miałam u nich szczęścia! (chociaż muszę przyznać, że kozaki tam kupione sprawują się rewelacyjnie)
Kasia: no mnie jednak razi sformułowanie outfit, bo spokojnie można je zastąpić słowem zestaw, strój (to akurat najczęstszy przypadek nadużyć i moim zdaniem kompletnie nieuzasadniony, bo te polskie słowa wcale nie są tu przaśne). Rozumiem, że czasami słowo angielskie same się narzuca i nie jestem aż taką purystką aby palić na stosie blogerki nadużywające anglicyzmów (bo jak słusznie zauważyłaś mi też się to zdarza:) Ja tylko zwróciłam uwagę na pewne zjawisko bo mam czasami wrażenie, że te słówka mają podnieść rangę tego co się pokazuje / opisuje (tak jak moja koleżanka kiedyś udawała po miesiącu w Anglii wielką kosmopolitkę - zapomniała niby języka polskiego i w co drugie zdanie wplatała słowa angielskie - to jest jednak słabe).
My wardrobe:oooo, dzięki za taki komplement!
Otóż i: dzięki:D
apropo tych wtrąceń angielskich powtórzę jeszcze raz to co napisałam powyżej: mimo, że coś może mnie denerwować to zazwyczaj jestem pełna tolerancji dla innych a sama robię swoje:D
Wow, świetnie i cudny pierścień
OdpowiedzUsuńZa napis w dymku na zdjęciu masz ode mnie moc słodkich buzioli :)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńzgadzam się co do Reserved - jakość, kiedyś naprawdę super (mam jeszcze kilka swetrów sprzed x-lat) jest teraz, niestety godna pożałowania.