Co zrobić gdy w szkatułkach nie ma żadnych nowości, a ma się ochotę na nowe bling bling? Wystarczy spotkać się z Harel*, wykorzystać podsunięty przez nią pomysł noszenia pierścionka zaręczynowego jako zawieszki i doczepić do tego kolczyk, który okazuje być rozkładalny.
A tak wygląda kolczyk, który wykorzystałam:
Źródło pochodzenia : pierścionek - zaręczynowy, kolczyk - prezent od Tygrysa (Yes)
*efekt spotkania z Harel już wkrótce!
*efekt spotkania z Harel już wkrótce!
dobry pomysl,a co do pierscionka to zawiesilabym cos mniej cennego,bo co jesli sie zgubi takie bling bling ?! ,ale calosc slicznie wyglada!!
OdpowiedzUsuńTeż bałabym się, ze zgubię pierścionek, a raczej cały wisiorrek. Ale wygląda efektownie :)
OdpowiedzUsuńwyglada to super!
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo efektownie i ciekawie.. ale ja wolę pierscionek nosić jednak na palcu, bo jako jedyny element bizu nigdy go nie zdejmuje, zas cala reszte zdejmuje jak tylko osiadam w domu ;)
OdpowiedzUsuńja tam wychodzę z założenia, że biżuteria jest po to żeby ja nosić, nawet pierścionek zaręczynowy:) prędzej zgubię pierścionek nosząc go na palcu niż jako zawieszkę:)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie przepadam za pierścionkami, jedyny jaki noszę to obrączka...
ja lubię bransolety jako naszyjniki nosić, na łancuchach. pierscionka zaręczynowego nie posiadam, więc nie wiem;)
OdpowiedzUsuńśliczne :)
OdpowiedzUsuń