Bandamkowa noc
Zachorowałam na bandamki (tak, przyznaję się bez bicia - przez nią). Do tej pory jedynym użytkownikiem tej części garderoby była Tośka - zawsze po strzyżeniu wiążemy jej przy obroży czerwoną bandamkę i ruszamy w miasto:) Nie ma wtedy psa, który by się za nią nie obejrzał:p Ja w takim zestawie ruszyłam w miasto w noc muzeów (pierwsza noc bez przylepy!). Dziwne były nasze ścieżki: knajpa, korki o 2 w nocy, oglądanie budowy linii metra, kebab, kościół, fast food...nieważne. Najważniejsze, że bez nagłych powrotów:) Miło przypomnieć sobie to inne życie.
Źródło pochodzenia: sukienka - sh, bandamka - Allegro
śliczna ta sukienka!:))) a noc muzeów to świetna sprawa;)
OdpowiedzUsuńprobowalam dzis kupic cos podobnego, ale po wielu przymiarkach musialam zrezygnowac :( Ale Tobie bardzo do twarzy w tej bandamce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpopatrz sobie na różne instrukcje wiązania w necie i wtedy spróbuj, może jednak coś znajdziesz dla siebie
UsuńSuknia przepiękna, ale ta bandamka jednak, no nie do końca mnie przekonuje;)
OdpowiedzUsuńbo różowa?:p
Usuńpiękna ta sukienka!
OdpowiedzUsuńBłagam: TO ŻYCIE. A całość urocza, nawet z bandamką wiązaną a la królicze uszy;)J.
OdpowiedzUsuńpoprawione, dzięki:)
UsuńPiękna sukienka, świetny dodatek w postaci bandamki :)
OdpowiedzUsuń