Kaperósz
Nie wiem jak to jest, ale kapelusze mają to do siebie, że jakkolwiek pięknie by nie wyglądały to gdy wkładamy je na głowę to czujemy się głupio lub co najmniej dziwnie. Założę się, że nie tylko ja tak czuję. Niestety nie jestem jak inna łomżynianka, Hanka Bielicka, tak pewna w noszeniu kapeluszy i cierpi na tym najwięcej ten właśnie oto egzemplarz. Byłam już kilka razy bliska pozbycia się go, ale za każdym razem coś mówi mi aby jednak dać mu szansę. Bo te same nastawienie miałam kiedyś do spódnic maxi - to ciuch, który uważałam niegdyś za mocno niedzisiejszy. Teraz uczyniłam z tego atut i cieszę się z tego przyjemnego uczucia plątającego się między nogami materiału wyobrażając sobie, że jestem XIX-wieczną damą:) Być może kiedyś przekonam się także na 100% do tego kapelusza.Proszę państwa, oto koń! Ma kopytka i klapki na oczach:p
Autor zdjęć: Żwirek; miejsce: Warszawa
Źródło pochodzenia: buty - Verona, spodnie - Vero Moda, płaszcz - Marks&Spencer, szal - zrobiony przez mamę, torba - Cholewiński, kapelusz - sh
Muzyka: Kasia Kowalska - A to co mam
Muzyka: Kasia Kowalska - A to co mam
Plątający się materiał? A tiurniury? Krynoliny?
OdpowiedzUsuńprzecież kapelusze są świetne O_O
OdpowiedzUsuńi na Tobie też wygląda bardzo dobrze więc nie wiem o co kaman :P
achy i ochy nie wystarczą by opisać jak piękne wyglądasz w tym kapeluszu :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńale z Ciebie piękna mama, aż chce się rozmnażać:)
OdpowiedzUsuńa kapelusz noś, noś, zawsze możesz być drugą łomżyńską kapelusiarą:)
Wyglądasz totalnie inaczej:) I taki look mi się też podoba !
OdpowiedzUsuńWooow jak przepięknie, nie mogę się napatrzeć.Więcej kapeluszy Robaczku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa mam bardziej wybujałe i pełne pychy wyobrażenia. Otóż latem w maxi sukience wyobrażam sobie że jestem średniowieczną damą, a te wszystkie krótkoportkowe stworzenia dookoła mnie to poddani i chłopi. Czuję się wtedy niczym Cersei w Grze o Tron. To bardzo przyjemne uczucie. A potem idę kupić bułki albo kartofle.
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie wyglądasz w tym kapeluszu!! :D i jeszcze ten Twój uśmiech cudowny :D a spróbuj tylko się pozbyć tego kapelusza!!! :P
OdpowiedzUsuńmiłego dnia! :)
przyznaje, że mam podobne uczucia jak zdarza mi się założyć kapelusz... ale jak patrze na Twoje zdjęcia, to zdecydowanie stwierdzam, że Ty na pewno tych wątpliwości mieć nie powinnaś! Genialnie!
OdpowiedzUsuńROBAL: ee tam, czepiasz się:p
OdpowiedzUsuńLAMIETTE: nie przeczę, ale jednocześnie trudne do noszenia
EVII: dzięki!
MARTI: potrafię samodzielnie odnaleźć adres do Twojego bloga
AGG: heheh, sądzisz, że to macierzyństwo tak na mnie wpływa?:)dzięki:D
SŁOMIANY OGIEŃ: to fajnie, dzięki!
MOKA: jak tylko przełamię wewnętrzne opory:)
RIENNAHERA: przebiłaś mnie, ewidentnie...
SHOCKOBONS: a dziękuję:)
JOANNA: uff, czyli nie jestem jakaś dziwna:) no niby patrzę w lustro i widzę, że jest ok, a później na ulicy czuję się jakbym miała doniczkę na głowie:p
Kapelusz ok. Ty urrrrrocza. Tylko go z lekka z pyłków obczyść:)
OdpowiedzUsuńWitaj, znalazłam Twój blog w którejś
OdpowiedzUsuńszafie :) i masz we mnie fankę :)
przeczytałam wszystko, do pierwszego wpisu. Bardzo mi się u Ciebie podoba.
Pięknie dojrzewasz.
Będę zaglądać regularnie.
Pozdrowienia. Jola
ANONIMIE: ha, przynajmniej widać, że nie ściemniałam - kapelusz naprawdę rzadko używany:D
OdpowiedzUsuńJOLA: pięknie Ci dziękuję za taki piękny komentarz!
cudne połączenie różu z czarnym:) płaszczyk na taką jesień jak mamy teraz jest w sam raz...
OdpowiedzUsuńwyglądasz bosko w kapeluszu, ale wiem o co Ci chodzi - też czuję się dziwnie, nosząc go :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie w tym kapeluszu wyglądasz :) rzeczywiście jest on rzucający się w oczy bardziej niż zwykły kapelusz, ale za to jaki efekt :)
OdpowiedzUsuńwspaniale ci w tym kapeluszu!
OdpowiedzUsuń