Wczoraj po obejrzeniu filmu "Niczego nie żałuję, Edith Piaf" spontanicznie postanowiliśmy polecieć do Paryża.
No dobra, zejdźmy na ziemię. Dzisiaj spontanicznie postanowiliśmy pojechać do Tesco na Połczyńskiej. A wracając (z łupami odzieżowymi - debiut już wkrótce) natknęliśmy się na takie oto paryskie plenery na warszawskiej Woli:)
Strój sobotni i bez zobowiązań - to jest zestaw, który noszę już od kilku dobrych lat i bardzo go lubię za warstwy (patrz rękawy). Ot taki, bez fajerwerków. Fajerwerki przewidziane na łupy z supermarketu.
Strój sobotni i bez zobowiązań - to jest zestaw, który noszę już od kilku dobrych lat i bardzo go lubię za warstwy (patrz rękawy). Ot taki, bez fajerwerków. Fajerwerki przewidziane na łupy z supermarketu.
Źródło pochodzenia: buty - Clementine (%),jeansy - Zara, bluzka szara z długimi rękawami, które na końcu są granatowe - Reserved, bluza zielona - Camaieu, żakiet - H&M, kolczyki - targ staroci (H&M)
bardzo podoba mi się jak wystają te rękawy! :)
OdpowiedzUsuńśliczny żakiet :)
OdpowiedzUsuńŚwietne pierwsze zdjęcie, cudowne tło!
OdpowiedzUsuńCiuszki też super, takie na luzie. Śliczna marynarka :)))
Bardzo ładnie!
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jest tak fantastyczne, że byłabym Ci w stanie uwierzyć!
OdpowiedzUsuńładne nas tak nabierać ? :)
OdpowiedzUsuńNice!
OdpowiedzUsuń