Jakiś czas temu, na etapie urządzania mieszkania, kupiłam na allegro kilka przedwojennych egzemplarzy "Mojej przyjaciółki". Miały posłużyć do dekoracji (miałam kilka szalonych pomysłów), ale gdy je zaczęłam czytać to pomyślałam, że szkoda je pociąć i w ten sposób bezpowrotnie zniszczyć... Jest tam tyle różnych perełek! Generalnie zmieniły moje postrzeganie Polski przedwojennej, wiadomo to tylko gazety, ale mimo wszystko nie spodziewałam się takiego rozsądku, światłości i otwartości na różne kwestie (np. wychowanie seksualne dziecka), kapitalizmu i wolnego rynku (reklamy, Nivea, Oetkera, proszku Persil i wiele innych)! Ale nie o tym.
Dziś chciałam Wam pokazać artykuł z "Mojej Przyjaciółki" sprzed 71 lat, o tym jak ubierać się do biura:) Chyba nie zmieniło się od tamtych czasów aż tak wiele:
Źródło:
Przejrzę jeszcze raz wszystkie moje egzemplarze i jeżeli znajdę coś fajnego to postaram się to tu wrzucić! Jeśli będą zainteresowani:)
Ps. A jeśli kogoś interesuje etykieta ubioru, ale dla mężczyn, to polecam bloga: Etykieta ubioru
Dobre, a bufki są na czasie!
OdpowiedzUsuńświetny artykuł, masz rację w sumie niewiele się chyba zmieniło :) zawsze trzeba balansować pomiędzy tymi 2 skrajnościami
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niewiele się zmieniło:)
OdpowiedzUsuńP.S. Znalazłam też literówkę ;) "na naprawdę przetartych łokci" ;)
nawet jeśli nie treść to forma typograficzna jest dla mnie interesująca jako studentki INiB :)
OdpowiedzUsuńMała Gosia: dla Ciebie znalazłam też jeszcze jedną rzecz - wzóry szydełkowe. Interesują Cię przedwojenne wzory?:)
OdpowiedzUsuńplaywithfashion: wiele rzeczy z tych gazet jest teraz na czasie:)
szafa_godżilli:uwielbiam grzebać w takich starociach - tym bardziej jeśli też tresć jest ciekawa:)
strachulec: bystra jesteś!
padłam na widok słowa "maquillage". dopiero po rozszyfrowaniu zrozumiałam, że dziś używamy go w spolszczonej wersji! ech, dlatego uwielbiam takie znaleziska i stare magazyny - to dopiero kopalnia wiedzy.
OdpowiedzUsuńw każdym razie, wiele się nie zmieniło w etykiecie biurowej, chociaż zauważyłam, że kwestia stroju zależy też od dress codu wymaganego w danej firmie. u mnie np. jest pełna dowolność stroju i ubieram się jak chcę :) w garsonkach bym chyba nie dała rady ;p
no i jako wredna pani redaktor znalazłam jedną literówkę :DDDD
Normalnie kolejna gratka z PRL-u.
OdpowiedzUsuńA jak się ubierać do biura? Na pewno nie tak, jak ja :D
Gazeta jest z 1938 r.- to 71 lat, ale mniejsza o matematykę. :)Zabawny artykuł. W dress codzie może niewiele się zmieniło od przedwojennych czasow, ale widac jak zmieniły się kobiece pisma. We współczesnych gazetkach dali by po prostu kilka zdjęć odpowiednich do biura stylizacji i zareklamowali przy okazji kilka marek. A tu taki wykład!
OdpowiedzUsuńblu: też miałam podobną zagwozdkę z tym maquillage:D
OdpowiedzUsuńbiurowa: oj, w PRL to chyba tak szykownie raczej nie było! To 1938 rok.
Ada T.: achhh, paskudny błąd, już poprawiam i dziękuję za uwagę. Co do stylu - we wszystkich artykułach przewija się taki ton uświadamiająco - edukacyjny. Reklam jest sporo, ale wyraźnie poza treścią artykułów. Podobno moja babcia czytała "Moją Przyjaciółkę" (po wojnie) i to był wtedy taki kaganek oświaty i wiedzy dla kobiet, które chciały być nowoczesne:)
Wspaniały pomysł na notkę! Koniecznie wrzuć więcej :-)
OdpowiedzUsuńno pewnie ! to może być interesujące :D
OdpowiedzUsuńAle fajnie, że to wrzuciłaś. Nasuwa mi się taki wniosek, że niezależnie od tego ile lat minie pewne kanony pozostaną niezmienione - i jest to dość optymistyczne. Wrzucaj dalej! :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo chętnie przeczytam (i obejrzę) inne artykuły :)
OdpowiedzUsuńŚwietna rzecz, czekam na więcej!:)
OdpowiedzUsuńSkoro są chętni to obiecuję, że pomiędzy postami typowo ciuchowymi znajdzie się miejsce na Kącik Starocia gdzie powrzucam co ciekawsze rzeczy z egzemplarzy "Mojej Przyjaciółki", które posiadam:)
OdpowiedzUsuńświetna sprawa, zazdroszczę zakupu i nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejne artykuły:)
OdpowiedzUsuń